Gdzie dwóch się bije... - polemika nad czynnikami chłodniczymi R407c i R410a

Wiele mówi się o proekologicznym charakterze nowych, bezchlorowych czynników chłodniczych

W urządzeniach klimatyzacyjnych małej mocy dominują dwa czynniki – R407c i R410a. W branży spotkałam opinię, że R407c ma opinię „popularnego i taniego”, a R410a „luksusowego, ale drogiego”. O komentarz poprosiłam Zenona Boncę.


Mieszannina zeotropowa R407C posiada największy spośród obecnie stosowanych czynników syntetycznych tzw. poślizg temperaturowy. Nie bardzo potrafię uzasadnić, dlaczego w klimatyzacji wybrano właśnie ten płyn roboczy jako wiodący. Bardzo podobnym do niego, a charakteryzującym się większą stabilnością, czyli minimalnym poślizgiem temperaturowym jest np. mieszanina R404A.

Z technicznego punktu widzenia płyn roboczy, który zapewnia bardziej stabilne warunki pracy, jest jednocześnie bardziej bezpieczny w użytkowaniu. Tymczasem wybrano substancję, która powoduje dużo problemów w razie rozhermetyzowania się układu, bowiem wówczas z mieszaniny migruje frakcja bardziej lotna, a w układzie zostaje substancja, o której praktycznie nic nie wiadomo. W związku z tym trzeba ją usunąć i wprowadzić w jej miejsce czynnik oryginalny. Biorąc pod uwagę koszty eksploatacji, a także aspekt ekologiczny, stosowanie R407C jest co najmniej dyskusyjne. Cena? R407C, R404A, czy R507 – ich ceny są zbliżone, dlatego o stosowaniu jednego z nich decydują działania marketingowe. Jeśli chodzi o czynnik R410A, otóż Amerykanie wbrew działaniom podejmowanym przez Unię Europejską, już w połowie lat 90. określili swój scenariusz postępowania z syntetycznymi czynnikami chłodniczymi. I tak do końca roku 2009 można u nich stosować praktycznie bez ograniczenia czynniki R22 i R123, a od roku 2010 zamiennikiem pierwszego będzie właśnie mieszanina R410A, która notabene ma wskaźnik GWP porównywalny z wycofywanym R22.

Sądzę, że to kwestia pewnego lobbingu, bowiem R410A jest znacznie droższy od wcześniej wymienionych czynników bezchlorowych. Z technicznego punktu widzenia posiada on określone walory, ale i wady, z których najpoważniejszą jest wysokie ciśnienia nasycenia. Z tego wynika, że np. możliwość zamiany płynów w istniejącej instalacji nie wchodzi w grę – np. dla czynnika R22 ciśnienie próbne, to ok. 2,5 MPa, a dla R410A ciśnienia pracy sięgają 3 - 4 MPa! Stąd też należy dość wnikliwie wyselekcjonować i przeanalizować kryteria jego wyboru do konkretnego rozwiązania instalacji chłodniczej, tym bardziej, że wspomniane wysokie ciśnienie nasycenia ogranicza poziom temperatury skraplania, która nie powinna być wyższa niż +400C. To zaś skutkuje ograniczeniem wykorzystania np. w agregatach do chłodzenia wody, skraplaczy chłodzonych powietrzem.

Pod lupą EER

W małych klimatyzatorach ściennych typu split dominuje czynnik R410A, który stopniowo wypiera R407C. Spośród 50 dostępnych na rynku klimatyzatorów różnych firm – od japońskich gigantów po firmy cieszące się mniejszą renomą – ponad połowa działa na czynnik chłodniczy R410A. Czynnik ten jest już standardem w urządzeniach firm powszechnie uważanych za liderów rynku (japońscy potentaci). W grupie firm mniej popularnych, ale tańszych udział urządzeń na czynnik R407C jest wyraźnie wyższy.

Wyniki naszego przeglądu zdają się potwierdzać rosnącą

powszechność przekonania, że czynnik R410a jest lepszy

niż 407c.